Kocham cię, kocham, kocham… To słowa, za którymi tęsknimy, które chcielibyśmy wypowiadać często, a jeszcze częściej słyszeć je od innych. Zakochanie pomaga wzrastać, dawać siłę i wiarę w siebie, w związek i jego sens. A wiecie, że miłość to nie tylko uczucie?
Na pytanie, co was połączyło, co spowodowało, że postanowiliście być razem, większość osób odpowiada: to miłość! Zakochani często mówią, że uczucie spadło na nich w sposób zaskakujący i z ogromną siłą. Nie wyobrażali już sobie wówczas, nie wyobrażają obecnie, życia bez osoby, do której tę miłość poczuły. Ale czy na pewno wszyscy ci ludzie mówią o miłości?
Czy miłość jest uczuciem?
Słowo miłość zazwyczaj kojarzy się z uczuciem. Tymczasem nie jest to takie jednoznaczne… Od wieków filozofowie i poeci, a współcześnie psychologowie, przyglądają się zjawisku niezwykle mocno absorbującemu większość ludzi w różnych okresach ich życia. Poszukiwania te doprowadziły, całkiem niedawno, do odkrycia, że miłość to nie tylko uczucie. Miłość jest jedynie jednym ze składników ważnego dla relacji międzyludzkich doświadczenia. Takie naukowe podejście do miłości pewnie rozczaruje tych, którzy myślą o niej w kategoriach romantycznych uniesień, dźwięków trubadurów… Miłość w poetyckim i wzniosłym wydaniu znamy z filmów i książek. Nie ma potrzeby powielać tych opisów. Ważniejsza wydaje się wiedza, jak miłość zdobyć i utrzymać na zawsze.
Komponenty miłości
W naukowych opracowaniach miłość utożsamiana jest przede wszystkim z postawą przejawianą wobec osoby, do której jest kierowana. Postawa z kolei, to – ogólnie mówiąc – stosunek do jej przedmiotu, a w przypadku postawy miłości: stosunek do osoby, wobec której się objawia. W psychologii postawę opisuje się w aspekcie trzech składających się na nią elementów. Nazywane są one komponentami: poznawczym, emocjonalno-motywacyjnym i behawioralnym.
Znam, ufam, akceptuję
Mówiąc o komponencie poznawczym postawy miłości do wybranej osoby mam na myśli m.in. to, co o niej sądzimy, jak ją rozumiemy, co wiemy o różnorodnych aspektach jej życia. Dotyczy to jej właściwości osobowościowych i nawyków, jej rodziny, grupy społecznej, w której żyje, różnych przeszłych i obecnych doświadczeń życiowych. Oznacza to, że ukochaną osobę najpierw trzeba dobrze poznać, obdarzyć zaufaniem i zaakceptować.
Miłość rozpoczyna się zatem w naszej głowie (nie w sercu – sic!), a ponieważ jej natężenie i sposób uzewnętrzniania zależy od rodzaju naszych myśli na temat relacji z partnerem, to wyłącznie my mamy wpływ na to, jakie one będą – kreujące rozwój miłości i jej realizację czy poszukujące sygnałów ją wygasających.
Zdumiewa mnie wiara w słowa o miłości, które padają na samym początku tworzonej relacji między mężczyzną a kobietą. Zadziwia mnie także ufność i przekonanie, że to faktycznie już miłość. Gdy w pierwszych dniach lub tygodniach od pierwszego spotkania dwoje ludzi nazywa to, co ich łączy miłością i podejmuje decyzję o zawarciu małżeństwa – cieszę się razem z nimi. Równocześnie przychodzą mi jednak do głowy różne pytania: co o sobie wiecie? na ile się znacie? jak wygląda wasze wzajemne zrozumienie? czy macie wspólne zainteresowania, wartości i cele życiowe? czy znacie swoje rodziny i przyjaciół? W pierwszym okresie trwania związku zwykle niewiele wiemy na temat partnera (partnerki). Ten komponent miłości jest prawie pusty.
Fascynacja, adoracja, rozkosz
Na drugi komponent miłości, emocjonalno-motywacyjny, składają się odczuwane emocje i uczucia wobec ukochanej osoby oraz gotowość do ich okazywania. Jak łatwo się domyśleć, to właśnie tu kryje się to, co większość osób przyjmowała za miłość. Ci, którzy byli lub są zakochani, dobrze wiedzą, o jakich emocjach mówię. To fascynacja, zachwyt, adoracja, radość, euforia, zadowolenie, przyjemność, sympatia i rozkosz. Gdyby związek opierał się tylko na tych emocjach, niestety trwałby krótko. Emocje bowiem mają charakter krótkotrwały i – co warto zapamiętać – ich rodzaj i siła w dużym stopniu związane są z tym, co dzieje się… w naszej głowie. Obraz, który stworzymy sobie w umyśle na temat partnera i naszej z nim relacji, ukierunkuje rodzaj naszych emocji, a w konsekwencji jakość podejmowanych wobec niego działań. Jeśli więc twoje myśli wobec ukochanej osoby będą pozytywne, to z radością będziesz wyrażać i okazywać swoją miłość. W przypadku, gdy do głowy przyjdą ci myśli negatywne, uaktywniają one podobne emocje i przełożą się na twoje zachowanie.
Pokaż, że kochasz!
Z trzecim, behawioralnym komponentem miłości mamy do czynienia w podejmowaniu różnorodnych działań uzewnętrzniających tę szczególną relację. Będą to: okazywanie uczuć, zainteresowanie drugą osobą, zachowania wskazujące na to, że wybranek (wybranka) jest dla osoby kochającej naprawdę ważny (obdarzanie uwagą, sprawianie u wybranka poczucia, że jest dla kochającego najważniejszy). Czasem może to być jedynie gotowość do fizycznego okazywania tzw. miłości, ale czy wówczas to naprawdę jest miłość…
Jak tę wiedzę wykorzystać w praktyce?
Rozważmy przez moment sytuację, gdy między małżonkami pojawia się nieporozumienie. Posiadanie zdolności do niełączenia osoby małżonka z przedmiotem konfliktu pozwoli nam zachować pozytywne myślenie i nastawienie emocjonalne wobec niego, a nasza koncentracja zostanie ukierunkowana na rozwiązanie problemu, bez uszczerbku dla uczuć wobec niego. Gdy nie potrafimy tych dwóch aspektów rozdzielić, to – wraz z nastawieniem na walkę w konflikcie – uruchamia się w nas negatywna ocena partnera uaktywniająca takie same emocje w stosunku do niego (np. wściekłość, gniew, uraza). Pojawia się agresja, padają niewłaściwe słowa, powstaje poczucie zranienia. W takiej atmosferze rozwiązanie konfliktu jest często niemożliwe. Powtarzające się tego typu sytuacje i takie sposoby reagowania mają ogromny wpływ na osłabianie miłości między partnerami. Związane z tym poczucie cierpienia i niezrozumienia z czasem może prowadzić do rozpadu więzi emocjonalnej i rozwiązania małżeństwa.
dr hab. Marta Komorowska-Pudło
Jeszcze ciepłe!
Jeżeli zainteresował Cię ten temat przeczytaj nasze najnowsze artykuły.